Bo cóż, że spadła któraś z gwiazd ...

Wspomniane zostało poprzednio zagadnienie, które nazwałbym „odpowiedzialnością w ryzyku” - związanym z wykonywaniem akrobacji zbiorowej,wymagającej nadzwyczajnej precyzji przy wspólnych dla całego zespołu manewrach. Jeszcze trudniejsze są konfiguracje indywidualne samolotów tworzących zaprogramowany ruchomy układ przemieszczających się w różnych kierunkach maszyn jak np. lot dwóch grup samolotów „na zderzenie”, rozchodzenie się po różnych trajektoriach i łączenie w ścisły układ przy maksymalnej prędkości, mijanka z beczkami itp. na coraz to inne sposoby. Ma to wszystko wywierać efekt mrożący u widowni pokazów, zdarza się – vide Air Show Radom 2007 – zamiast efektu widok rzeczywistej tragedii.
Zapobiegać nieszczęściu powinno wyszkolenie i doświadczenie, ale …
Interesujące, jaki rygor panuje w wojskowych zespołach reprezentacyjnych na Zachodzie latających na odrzutowcach. Istniejąc od kilkudziesięciu lat wypracowały optymalną strategię bezpieczeństwa. Weźmy za przykład słynny angielski team Red Arrows – (9- osobowy + 1 samolot i 1 pilot w rezerwie) A każdy pilot w zespole jest czynny tylko 3 (trzy) lata ! Dlaczego ? Bo niezbędna skądinąd rutyna staje się z czasem niebezpieczna.
Zgodzę się, bo wiem, ilu wybitnych wspinaczy (alpinistów) u nas i za granicą zginęło, spadając w miejscach oczywiście przepaścistych, ale technicznie banalnie łatwych. Rutyna odsuwająca czujność.
U nas takich obostrzeń oczywiście nie ma, choć co jakiś czas na temat wybuchają dyskusje, oskarżenia, pomysły …
I co ? Skoro się o alpiniźmie napomknęło, odpowiem tak -
Sławnego Józefa Oppenheima, naczelnika Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zaczepił w zakopiańskiej kawiarni nachalny dziennikarz – Niech mi pan powie, bo kto może wiedzieć lepiej niż pan, dlaczego w Tatrach jest aż tyle wypadków śmiertelnych ? No w czymże tkwi tego przyczyna ?!
- Nie byłoby tych wszystkich wypadków, gdyby się ludzie nie zabijali na śmierć – odprawił natręta Oppenheim.
No właśnie ...
W ilustracji niżej perfekcyjne zdjęcia akrobacji lotniczej w Łososinie Dolnej, przede wszystkim ćwiczącego kwartetu „Firebirds” + Ł. Czepiela, wykonane profesjonalnym sprzętem przez gościa lotniska.

 

Zb. Sułkowski           zdjęcia Michał Wojtas - Limanowa